poniedziałek, 13 maja 2013

Chleb inny niż wszystkie

Prawie dwa lata temu porzuciłam chleb. Przestałam jeść pieczywo popularne, dostępne w każdym sklepie. Jeszcze wcześniej porzuciłam znakomity, zdrowy chleb pieczony u mnie w domu. To wszystko przez problemy z żołądkiem i ciągłą nadkwasotą.

No ale coś jeść trzeba. Przypomniałam sobie, że kiedyś kupiłam książkę o zdrowym żywieniu. Znalazłam ją. To Poradnik żywieniowy człowieka w XXI wieku Instytutu naukowo-badawczego im. Prof. Ryszarda Lorenca w Krakowie. Jest tam sporo ciekawych porad na temat żywienia. Kiedy kupiłam tę książkę przejrzałam i odłożyłam ją w zapomnieniu. W końcu po latach do niej dojrzałam. Jest trochę dziwnie napisana i droga.

To co mnie najbardziej zainteresowało w tej pozycji to chleb typu KR-IRL.


Piekłam go wytrwale dopóki nie zmieniłam diety na rozdzielną. Okazało się, że mogę się obejść nawet bez tego cudownego chleba. No ale na potrzeby bloga upiekłam go ponownie i zamierzam zjeść z przyjemnością. Oryginalne źródło przepisu znajdziesz tu: Instytut. Warto zajrzeć na tę stronę.

W wyniku wielokrotnego pieczenia tego chleba moja wersja jest taka:

Składniki:
kasza jaglana - 1 szk
ryż - 1 szk
woda - 6 szk
sól - 2 łyżeczki
pieprz - 1 łyżeczka
kminek - 2 łyżeczki
otręby - 75 g (1/2 paczki 150g)

Przygotowanie:
Zagotować w garnku 5 szklanek wody. Dodać przyprawy (sól, pieprz, kminek). Do wrzątku wrzucić opłukane kaszę i ryż. Gotować na małym ogniu 15 minut. Następnie odstawić na 10 minut. Po tym czasie wsypać otręby, 1 szklankę gorącej wody i wymieszać dokładnie.

Tak przygotowaną gorącą masę przekładam na talerze. Mam takie fajne duże talerze z ok. 1 cm wgłębieniem, które służą mi do tego celu najlepiej (niczym foremki). Wychodzi mi 5 talerzy. Ważne, aby tę masę wyłożyć na gorąco. Odstawiam do wystygnięcia.


placuszki gotowe pójść na blachę


Następnie kroję na krzyż (na 4 części) i takie trójkąciki wykładam na 2 blachy pokryte papierem do pieczenia. Nie stosuję tu żadnego tłuszczu.

Piec w piekarniku nagrzanym ok. 200 st. C. Czas pieczenia ok. 50 minut. Piekąc dwie blachy na raz w połowie czasu przekładam dolną na górę, górną na dół.

Upieczone chlebki układam na talerzu do całkowitego ostygnięcia. Następnie szczelnie pakują w woreczki i przechowuję w lodówce nawet do 15 dni.

chlebki po upieczeniu (trochę się skurczyły, pachną wyśmienicie)

efekt końcowy

Uważam, że moja metoda formowania chlebków jest wygodniejsza i szybsza. Rozkładanie bezpośrednio na blachach łyżką, papranie się kleistą masą, sporo cierpliwości niekoniecznie musi być zabawne.

Zazwyczaj dziennie zjadam takie 2-3 chlebki do jednego posiłku. Wypiek jest bardzo syty, smaczny, polecam.

13 komentarzy:

  1. Serdecznie witam -
    Ten przepis bardzo przypomina mi "PRZENICZNIK", chleb z pełnego ziarna pszenicy. Tylko ziarno pszenicy, słonecznika i lnu, woda i sól. Gotować ziarno pszenicy, uprzednio namoczone na 12 godzin. Po ugotowaniu, dodane ziarno lnu i słonecznika. Reszta jak w Pani przepisie. Babcie nasze przy formowaniu obsypywały placuszki chleba śrutą pszenną, i piekły w glinianych piecach stojacych poza domem. Jeszcze niedawno w niektórych częściach polski, na wsiach pieczono "Pszenicznik" Po upieczeniu jest znakomity Bukiet smakowy i zapachowy, nieporównywalny nawet z najlepszymi wypiekami. A co ważne bardzo zdrowy. Proszę spróbować tego chleba. Na pewno Pani przypadł by do gustu.
    Ja wypróbowałem obie metody wykonania Pszenicznika. Gotowaną, jako gorący pokarm. I pieczoną jako chlebek. Który służył mi, jako pokarm na łonie natury. Tego smaku nie da się opisać. Trzeba go czuć w ustach. Już zakupiłem ziarno pszenicy.
    Serdecznie pozdrawiam Panią wraz z rodziną
    Tadeusz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za ciekawy przepis, zrobię taki chlebek z samej ciekawości. Przypuszczam, że nie powinno się go jadać zbyt często z uwagi na główny składnik jakim jest pszenica. Zboże takie może powodować nietolerancje pokarmowe. Ja prawie nie jadam nic z mąki pszennej. Znam osoby, które puchły po jadaniu pszenicznych pokarmów. Jednak póki co u siebie reakcji negatywnych nie zauważyłam, więc odważnie zabiorę się za Pana przenicznik. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Serdecznie witam Pani Helu -
    Nietolerancje pokarmowe, nie są spowodowane samym w sobie ziarnem pszenicy, ale elementami łączonymi wraz z nią, oraz kiedy jest jedzona. Produkty zbożowe, powinny być spożywane z jak najmniejszą porcją dodatków, i spożywane jako osobny pokarm. Identycznie sprawa się ma z owocami cytrusowymi. opisywanymi w książce Daniela REID,a TAO ZDROWIA. Polecam. Tam Pani znajdzie to, o czym tu nadmieniam. To nie produkt sam w sobie jest zły, ale jego dodatki związane z nim, w jednym posiłku. Kobieta była uczulona na pomarańcze, dostawała po nich wysypki. Doktor kazał jej obierać kilogram Pomarańczy, i zjeść. Kobieta posłusznie obierała i płakała, ponieważ wiedziała jaki będzie skutek. Kiedy jadła była przerażona. Jednak po niedługim czasie doktor przyszedł do niej i spytał jak się czuje. Nie miała żadnych negatywnych skutków. ani wysypki na skórze. Pan doktor spytał, kiedy Pani jadła pomarańcze. Po obiedzie, odrzekła kobieta. To nie owoce, ale sposób ich spożywania wywołał negatywne skutki. Owoce i cukry są trawione w jelicie cienkim, i muszą spożywane być na czczo. By przez pusty żołądek mogły trafić do jelita.
    Nasze prababcie i babcie nie znały takich terminów jak skaza glutenowa, czy nietolerowanie danego pokarmu przez organizm. To Cywilizacja pomieszała wszystko, chleb, nawet najzdrowszy, jada się z szynką, serem, dżemem, smalcem. masłem. To rażące pogwałcenie zasad tropologii. ponieważ ziarno Pszenicy posiada całą paletę witamin i mikroelementów, enzymów i cennego błonnika. Ale spożywane z produktami, z którymi łączyć jej nie można wywołuje negatywne skutki. Medycyna Wschodu zna to doskonale. Jednak Medycyna Zachodu, tylko wymyśla nazwy do coraz to nowych objawów złego żywienia i wystawia leki. Zamiast zastanowić się co jest tego przyczyną.
    Proszę spróbować zjeść ten chleb, a sama Pani się przekona jak jest. Sam poważnie chorowałem wskutek złego odżywiania. Zmieniłem radykalnie sposób, jem większość produktów , ale oddzielnie. Mleko wyłączyłem z diety, ponieważ ono jest największym szkodnikiem organizmu. Produkty mleczne: to żółty ser bardzo lubię. Ale spożywam go sam jako osobny posiłek. Kiedy zmieniłem dietę, nie mam żadnych problemów pokarmowych. A cera nabrała różowej barwy i młodo wyglądam. Musiałem sam się do wszystkiego przekonać, by zdrowo żyć. Także nie nie pale tytoniu, czy spożywam napojów alkoholowych. Za swoje pieniądze mam, niszczyć zdrowie?.
    Serdeczności dla Pani i rodziny.
    Tadeusz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jest Pan w błędzie, proponuję poczytać o celiakii - nietolerancja glutenu istnieje bo obecna pszenica nie ma już nic wspólnego z tą, którą spożywały nasze babcie i prababcie, tak jak większość wędlin, mięsa, sera...zgadza się, to cywilizacja jest temu winna, ale od tej Pan nie ucieknie. Sam Pan piecze ten chleb z własnoręcznie uprawianej pszenicy?(nawet gdyby, to uzyskanie czystego nie zmienionego genetycznie ziarna chyba nie jest już takie proste) ten ser to Pan sam warzy z mleka od własnej krowy pasionej w ekologicznie czystym rejonie? Od siebie dodam, że cytrusów w naszym klimacie w ogóle nie powinniśmy spożywać bo działają wychładzająco, powinniśmy żywić się tym co naturalne dla naszej strefy klimatycznej. Nasze prababcie nie objadały się pomarańczami i bananami ;) Jestem jak najbardziej za naturalnym zdrowym odżywianiem, ale nie dajmy się zwariować. Proszę wierzyć, że istnieją osoby, którym nie tylko pszenica ale także jęczmień i żyto szkodzą - jasne, że cywilizacja dorzuciła do tego swoje - ale niestety nie da się z dnia na dzień przenieść do Shangri-La. Wiedza i powrót do korzeni przede wszystkim. I pamiętajmy, że każdy z nas jest inny - co zdrowe dla jednego niekoniecznie dobre dla drugiego.

      Usuń
  4. Dziękuję Panie Tadeuszu, że dzieli się Pan ze mną swoją wiedzą, to bardzo cenne. W moim otoczeniu jest mało osób zainteresowanych zdrowym odżywianiem. Niektórzy uważają, że jedzą prawidłowo, że mają dobrą przemianę materii. Kiedy osoby te cierpią na ból głowy, wysokie ciśnienie albo zgagę nie dociera do nich, że przyczyną może być niewłaściwe odżywianie. Nie ważne, że ich o tym uświadamiam. Oni wiedzą swoje. Łykają tabletkę przeciwbólową i jest ok. Znam osobę z silną nadkwasotą - łyka tabletki, pali papierosy i nic nie chce zmienić w tej sprawie. Albo jedna znajoma ma częste skoki ciśnienia ale lubi sobie łyknąć alkohol, nałogowo pali tytoń. No cóż, każdy ma wybór.

    OdpowiedzUsuń
  5. Serdecznie witam Pani Helu -
    Proszę się nie przejmować tym, że inni wiedzą lepiej i "zdrowo się odżywiają", Mają "doskonała przemianę materii". itd. My wszyscy świadomi zagrożenia nie możemy im pomóc. Zapewne będą czytać Pani stronę osoby, którym zależy na zdrowiu, a jest ich dużo. Czasami piszą do mnie, teraz będę mógł polecić Pani stronę jako fachowca w tej dziedzinie. A tym co wiedza lepiej, nie możemy pomóc. Cmentarze pełne są tych, którzy wiedzą lepiej. Znam to z autopsji. Moja żona także wiedziała lepiej, kiedy robiłem, sałatkę z Mniszka z sosem sojowym, śmiała się że jestem królikiem. Każdego dnia widziałem, jak jej stan zdrowia się pogarsza, ale mówiła:"nic mi nie jest". Po barwie skóry, oraz twarzy można zauważyć stany chorobowe jeszcze w ukryciu. Mówiłem, prosiłem, ale nic to nie dawało. Byłem świadkiem pogłębiającej się degradacji zdrowia. Kiedy symptomy choroby ujawniły się, było już za późno. Zmarła w wieku 47 lat. Ja zaś odżywiam się według Tropologii i nie mam najmniejszych dolegliwości. Zajęcia wypełniają mój cały dzień. Jeśli cierpię, to tylko na chroniczny brak czasu, ciągle mam go za mało.:)).
    Przykre jest to, że wciągają w przepaść choroby swoich bliskich i dzieci.
    Serdecznie pozdrawiam Panią wraz z rodziną. Wszystkiego najlepszego.
    Tadeusz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Tadeuszu, ostro Pan potraktował tych wiedzących lepiej :) Cóż każdy ma prawo do własnych decyzji. Nic na siłę nie można zrobić.
    Znajomi też się ze mnie śmieją jak mówię o jedzeniu nietypowych roślin. Pewnego dnia w pracy ze współczuciem spojrzeli na mnie, kiedy dowiedzieli się, że to co odgrzewam w mikrofalówce to zupa z pokrzywy.
    Serdecznie współczuję śmierci żony. Tak widocznie musiało być. Zawsze cierpią ci, którzy pozostają.
    Właśnie zabrałam się za PRZENICZNIK. Mam nadzieję, że coś z tego wyjdzie. Oczywiście umieszczę ten wypiek w mojej kolekcji przepisów.
    Pozdrawiam Pana i Pana rodzinę

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam serdecznie,
    Upiekłam ten chlebek, mam pytanie - czy on ma być taki twardy? Zrobiłam trochę cieńsze placki, nie są spalone ale suche. W smaku dobre, nawet mój pies je wcinał :)
    Pozdrawiam, Bożena

    OdpowiedzUsuń
  8. Bożena, tak, ten chlebek jest twardy, myślę, że można też jeść go bez pieczenia, będzie wilgotny lecz termin do spożycia znacznie się skróci, pieczenie nadaje mu lepszego smaku, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. _____________________________________________________________________
    INNE WERSJE WYPIEKU CHLEBA KR-IRL! *****

    003._: http://www.powitaminy.pl/artykuly/nowy_chleb.php

    004.(1.T.) _: http://uwagababciagotuje.blogspot.com/2013/02/chlebki-z-kaszy-jaglanej-z-ryzem.html

    _____________________________________________________________________

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AnCo dziękuję z odświeżenie tematu, ostatnio mało piekę chlebków, najczęściej robię to jak wybieram się na dłuższą wyprawę

      Usuń
  10. Ciekawe, a jednocześnie proste i smaczne przepisy. Jutro zabieram się za eksperymentowanie. Bardzo dziękuję. Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasze jedzenie powinno być proste, im bardziej przetworzone tym gorsze dla zdrowia

      Usuń

dziękuję za komentarz, doceniam, że odwiedzasz moją stronę