niedziela, 20 kwietnia 2014

Serek jogurtowy jaglano-orzechowy

Kiedy odkryłam jogurt L+ i nabyłam właściwe bakterie, codziennie zjadam coś z jego dodatkiem. Najpierw zaczęłam produkcję jogurtów sojowych. Skoro nie używam mleka krowiego zaczęłam poszukiwania innych jogurtów roślinnych. Okazało się że moja ulubiona blogowiczka IW także korzysta z tego samego jogurtu L+. Dzięki niej rozkochałam się w jogurtach jaglanych. Nie wychodzą one takie rzadkie jak sojowe. Konsystencją bardzo przypominają serek homogenizowany.

Serek jogurtowy jaglano-orzechowy




potrzebny będzie szklany słoik 1-litrowy
termometr
bakterie jogurtu L+ (saszetka lub 4-5 łyżek gotowego jogurtu)

Składniki na masę:
1 szklanka migdałów lub nerkowców
2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
4 suszone daktyle
2 szklanki wody

4-5 łyżek jogurtu L+ (lub saszetka bakterii)

Wykonanie:
orzechy moczymy przez noc (nerkowce można krócej)
jeżeli migdały, to po namoczeniu obieramy ze skórki (lub nie)*

gotujemy kaszę jaglaną na sypko**

uwaga: do wykonania masy najlepiej wykorzystać robot wysokoobrotowy

orzechy i kaszę umieszczamy w robocie, dodajemy daktyle i szklankę wody
miksujemy najpierw na połowie obrotów a potem podkręcamy sprzęt na maksa
dolewamy resztę wody dalej miksując

gdy masa jest gładka i jednolita podgrzewamy ją do 80 st.C (celem zabicia ewentualnych obcych bakterii)
masę przelewamy do litrowego słoika, jest ona gęsta
jeżeli okaże się, że wyszło jej za mało (mniej niż litr) dolewamy wodę (filtrowaną lub przegotowaną), dokładnie mieszamy
następnie studzimy do 42 st.C

dodajemy bakterie jogurtowe lub zaczyn z poprzedniej partii jogurtu (4-5 łyżek lub więcej - ja mam zawsze odłożony w lodówce mały słoiczek po każdym wykonaniu jogurtu)

uwaga: wyciągnij słoiczek z zaczynem z lodówki odpowiednio wcześnie aby złapał temperaturę pokojową (ja ciągle o tym zapominam) - zbyt zimny za bardzo ochłodzi gotową masę

masę i bakterie mieszamy dokładnie najlepiej drewnianą łyżką***

przykrywamy pokrywką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 4-7 godzin
ja zazwyczaj ten serek zostawiam na 6 godzin

dobrym sposobem na ciepłe miejsce jest garnek z sitkiem do gotowania na parze, 
podgrzewam w nim odrobinę wody (do wysokości dna sitka) wstawiam słoik, przykrywam, 
owijam grubym ręcznikiem i po 6 godzinach wyjmuję

uwaga: w trakcie mnożenia się bakterii nie należy ruszać naczynia, ma stać w spokoju

po 6 godzinach wyjmuję słoik z garnka i przenoszę do lodówki
teraz następuje proces hamowania rozwoju bakterii
czas chłodzenia ok. 12 godzin (zazwyczaj zostawiam w lodówce na noc)



Serek zjadam najczęściej z suszonymi owocami. Wieczorem odmierzam ilość 5-10 łyżek serka, dorzucam różne suszone owoce (rodzynki, morele, owoce goji, żurawina, czarna porzeczka itp.) mieszam. Rano mam gotowy serek z owocami.




* z tym jedzeniem skórek to różnie bywa, czytałam gdzieś, że mogą one podrażniać jelita więc jak ktoś jest wrażliwy to lepiej obrać migdały (dzięki temu również kolor potrawy będzie jaśniejszy)

** 1 szklankę surowej kaszy prażymy w garnku cały czas mieszając, gdy stwierdzimy, że już wystarczy (ilość parującego "dymu" się zmniejszy) przelewamy kaszę gorącą wodą aby pozbyć się goryczki (uwaga bo kasza zachowa się jak wulkan), po odcedzeniu zalewamy całość 2 szklankami wody i gotujemy pod przykryciem na małym ogniu 20 minut NIE MIESZAMY, ugotowaną kaszę lekko przemieszać, wtedy ziarna oddzielą się i będzie sypka że aż miło
wyjdzie nam więcej niż 2 szklanki ugotowanej kaszy, to co zostanie przechowujemy w lodówce - nawet kilka dni, możemy użyć do następnego serka (jogurtu)

*** podobno metal może uszkodzić kultury bakterii


Dania dla urody

Domowy Wyrób

5 komentarzy:

  1. Rewelacyjny pomysł! Dziękuję za udział w akcji "Wiosenne koktajle" :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie to wygląda i na pewno smakuje. Może masz jakieś ciekawe przepisy na wykorzystanie żurawiny? Mam problemy zdrowotne i na stronie http://zapaleniepecherza.info.pl/ przeczytałam, że doskonale działa. Chciałabym w niej zasmakować a nie od razu się zniechęcić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomysłów jeszcze nie mam ale wszystko przede mną, aktualnie dysponuję suszoną żurawiną, jakżebym chciała świeżą - ale czy taką dostanę?

      Usuń
  3. Już wiem, że na tym blogu będę częstym gościem.

    OdpowiedzUsuń

dziękuję za komentarz, doceniam, że odwiedzasz moją stronę